
Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Łużna, jaka miała miejsce 26 lutego br. doszło do burzliwej dyskusji na temat praw i kompetencji radnych. Wywołało ją szereg złożonych interpelacji i zapytań. Zdaniem wójta Kazimierza Kroka były to popisy, zdaniem członków rady to troska o dobro mieszkańców oraz gminy.
Ze smutkiem należy stwierdzić, że odbywające się sesje Rady Gminy Łużna wywołują emocje, nie tylko u radnych czy też urzędników ale i samego wójta. Mija prawie półtora roku od rozpoczęcia kadencji a mimo to, pomiędzy gospodarzem gminy a radą brak porozumienia.
Wiele osób, podejmując decyzję podczas wyborów jakie miały miejsce w listopadzie 2014 roku, miało nadzieje, że konkurencja jaką wykazywali się kandydaci podczas kampanii, będzie mieć odniesienie w późniejszej pracy. Mówiąc wprost, różnica jaka powstaje między „obozem” wójta a radnymi KWW Demokracja i Porozumienie mogłaby być siłą napędową lokalnego samorządu. Z gospodarki dobrze wiemy, że konkurencja jest potrzebna. Wtedy każda ze stron pracuje by uzyskać jak najlepsze efekty. W przypadku Łużnej jest tylko przepychanka oraz próba sił.
Widać to najlepiej po wspomnianej we wstępie sytuacji. Wójt Gminy Łużna prosi o głos po złożeniu interpelacji i zapytań przez radnych: – Nie wiem czy Radni Gminy Łużna, niektórzy oczywiście, chcieli się popisać zasypując wójta niby-interpelacjami dotyczącymi nie wykonywanych lub należących zrealizować spraw. Dziwię się Panu, Panie Przewodniczący, że do tej pory Pan nie potrafił przekonać czy nauczyć radnych, co niektórych, co to jest interpelacja a co to jest normalne pytanie. (…)
Szukając odpowiedzi na pytanie czym różni się interpelacja od zapytania oraz jak radny powinien korzystać z tego środka, sięgamy do Pisma Samorządu Terytorialnego WSPÓLNOTA, w którym czytamy: W praktyce uprawnienie do zgłaszania interpelacji i zapytań przyznają radnym statuty gmin. Interpelacja jest pytaniem dotyczącym istotnych i zasadniczych spraw dla gminy. Natomiast zapytanie ma mniejszy ciężar i dotyczy spraw mniejszej wagi lub nawet może dotyczyć spraw jednostkowych. Próżno w ustawie z 8 marca 1990 roku o samorządzie gminnym doszukiwać się prawnych rozwiązań dotyczących składanych przez radnych interpelacji i zapytań. Ustawodawca zupełnie pominął tę kwestię. Odniósł się tylko w art. 23 ust. 1 w pierwszej części drugiego zdania, że radny utrzymuje stałą więź z mieszkańcami oraz ich organizacjami, a w szczególności przyjmuje zgłaszane przez mieszkańców gminy postulaty i przedstawia je organom gminy do rozpatrzenia. Można jedynie domniemywać, że ustawodawca jako przedstawianie postulatów organom rady gminy przez radnych miał na myśli właśnie między innymi składanie przez nich interpelacji i zapytań do organu wykonawczego, czyli wójta, burmistrza lub prezydenta.
A dalej: „Instytucja interpelacji powstała, kształtowała się i funkcjonuje w tych państwach, gdzie mechanizm ustrojowy przewiduje zasadę podziału władz m.in. na władzę ustawodawczą i wykonawczą. Jako instytucja stwarza każdemu członkowi organu ustawodawczego prawo do: zwracania się do organów wykonawczych z zapytaniami w każdej sprawie, żądania odpowiedzi i wyciągania z nich wniosków. Interpelacja przybrała postać instytucji, której celem jest nie tylko uzyskanie odpowiedzi na zadane pytanie, lecz także sprowokowanie dyskusji i ewentualne zajęcie przez władzę ustawodawczą stanowiska w danej kwestii.”
Niepodważalnym staje się zatem kwestia, że radni powinni składać zapytania i interpelacje. Być może nauczeni pewnym doświadczeniem, członkowie rady chcą mieć odpowiedzi na piśmie.
Dodatkowo warto zwrócić uwagę na problem z kompetencjami rady i wójta. Zwłaszcza w przypadku braku zabezpieczonych środków na remonty kapliczek czy też sprzętu OSP, o których wspomina Kazimierz Krok. Nie tak daleko jak rok temu, nie było problemu by sięgnąć po pieniądze z rezerwy gminy, dokładnie 25 tysięcy złotych, gdy do urzędu kupiono nowy samochód służbowy Toyotę Verso. Teraz nikt rezerwy nie widzi. Sami radni w kuluarach zdawali głośno pytanie, czy w chwili składania przez niektórych radnych wniosku o zwiększenie wynagrodzenia wójta do maksymalnej kwoty były zabezpieczone środki w budżecie?
Patrząc realnie, nawet jeśli byłyby złożone wnioski o dofinansowanie prac przy kapliczkach (program Urzędu Marszałkowskiego) kwoty udziału własnego nie przekroczyłyby kilku tysięcy. Ochrona zabytków to nasza powinność wobec przodków, to nasz obowiązek wobec kultury. Zaś czy w przypadku sprzętu dla jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych możemy oszczędzać ? Czy zakup nowego węża czy też potrzebny udział własny w dotacji z KSRG na kolejny osprzęt ratowniczo-gaśniczy można przecenić życiem ewentualnego poszkodowanego?
Trafną puentą tej dyskusji są wydaje się być głos przewodniczącego Rady Gminy Łużna, Krzysztofa Kotowicza: – Radni składają interpelacje i zapytania w trosce o realizacje zadań gminnych, w trosce o dobro mieszkańców. Przekazują sprawy, które społeczeństwo przedkłada. (…) Gdyby Radni byli wszechwiedzący to może byliby na Pana miejscu. Są tylko radnymi, nie są na etacie, mają prawo pytać tym bardziej, że dostają pytania jak każdy z nas. (…)
fot. ilustracyjne