
Tytułowe pytanie pochodzi z gruntu tych żartobliwych, jednak nikomu z zebranych 1 kwietnia br. podczas sesji Rady Gminy Łużna – radnych, gości a tym bardziej urzędników do śmiechu nie było. Zwłaszcza, że kilkudniowa delegacja trzech osób do Brukseli miała kosztować 36 tysięcy złotych.
Według zmian w budżecie, jakie otrzymali radni w materiałach przed sesją, koszty przygotowania i odbioru Znaku Dziedzictwa Europejskiego przez delegację z udziałem Wójta Gminy Łużna w dniu 12 kwietnia w Brukseli miały wynieść 36000zł. Suma ta obejmowała opracowanie filmu promującego gminę i cmentarz wojenny nr 123, opracowanie folderu, zakup materiałów promocyjnych, koszty tłumaczenia, koszty przejazdu, zakwaterowania i diet.
Wiele osób przyzna, że kwota bardzo duża jak na kilkudniową delegację, Podczas komisji budżetu i finansów, jej członkowie usłyszeli, że sam film jaki miał być zrealizowany przez wynajęta przez Gminę firmę to koszt aż 8 tysięcy złotych. Należy dodać, że produkcja ta miała być swego rodzaju kulisami prac grupy filmowej z Brukseli, która pracowała bezpłatnie. Wysokie wydatki związane również były z hotelem, podróżą samochodem czy tłumaczem.
Ogromne koszta delegacji nie znalazły akceptacji u radnych, dlatego już podczas posiedzenia komisji, która obradowała przed sesją, kwotę potrzebną na wyjazd do Brukseli zmniejszono do 10 700zł. Suma ta miała wyłącznie pokryć wydatki związane z zakupem materiałów, gadżetów promocyjnych i usług pozostałych. Decyzja radnych o zmniejszeniu środków na wyjazd spowodowała, że wójt postanowił zrezygnować z udziału delegacji gminy Łużna w dzisiejszych uroczystościach.
Warto pomyśleć jak wielkim nietaktem byłoby odwołanie obecności naszej strony w tak ważnym wydarzeniu na skalę Europy. Dopiero burzliwa dyskusja radnych podczas sesji dotycząca konieczności wyjazdu delegacji do Brukseli wywołała podjęcie stanowiska przez radę o tym by zobowiązać wójta do udziału w uroczystościach, natomiast koszty podróży, zakwaterowania oraz diet pokryć z wydatków bieżących na administrację.
Ostatecznie wójt w wywiadzie dla naszego portalu stwierdził, że jest bardzo zadowolony ze stanowiska Rady. Jak widać walka radnych o 36 tysięcy złotych pozwoliła zaoszczędzić kolejne pieniądze, zaś sam gospodarz gminy, mimo skromniejszego budżetu na delegację bierze udział w uroczystościach. Czy nie można było jeszcze bardziej ograniczyć kosztów delacji? Zapewne można. Zdaniem wielu wystarczyło zmienić transport drogowy na lotniczy, odpowiednio wcześniej zarezerwowany. Koszty tłumacza pominąć, dzięki wykorzystaniu chociażby asystenta, polskiego europosła.
Pytań jakie zadają radni wobec delegacji jest sporo. Spośród nich wszystkich warto przytoczyć następujące: skoro decyzja o przyznaniu Znaku Dziedzictwa Narodowego zapadła jeszcze w ubiegłym roku to dlaczego nie zabezpieczono środków na wyjazd przed uchwaleniem tegorocznego budżetu?